Ekspert: Sylwia Michalczewska, psycholog
Czy można być „nie do zatrzymania”?
Zanurzając się w sens hasła „Nic nie zatrzyma mnie”, nie sposób pominąć wątku, co najczęściej nas zatrzymuje.
Za taki „hamulec” można uznać wszystkie kwestie zdrowotne, na które nie mamy wpływu np. ciężka choroba. Taka odpowiedź automatycznie nasuwa się sama. Jednak, jeśli nieco dłużej się zastanowimy nad tym, to okazać się może, że „hamulcem” jesteśmy my sami. Jeśli teza ta jest błędna, to nieznane byłyby nam przypadki osób niepełnosprawnych, które osiągają wyniki w sporcie i pomimo pewnych ograniczeń nadal umieją cieszyć się życiem. To jest dowód, że największe ograniczenia są jedynie w naszych głowach. Zazwyczaj sami sobie zakładamy takie „kajdany niemocy”.
Dzieje się tak z różnych powodów. Często przyczyną są kompleksy, które m.in. mogą się kształtować pod wpływem przekazów rodzinnych, opinii osób znaczących (powinnaś/powinieneś być taki a nie inny…), bądź też w oparciu o przekazy kulturowe (kulturowa definicja piękna, kobiecości itd.). W naszej kulturze najczęstszymi walorami kobiecego piękna są: pełne usta, symetryczność, długie, szczupłe nogi, wyraźnie zarysowane piersi i biodra. Jeśli weźmiemy pod uwagę wewnętrzne zasoby kobiecości, które wynikają z przekazu kulturowego to są nimi: uśmiech, pogoda ducha, opiekuńczość, delikatność, wrażliwość, empatia. Kobiecość dla każdej kobiety może oznaczać coś innego. Dla jednych będą to cechy wyglądu zewnętrznego np. „czuję się kobieco, kiedy mam makijaż”. Dla innych może być to macierzyństwo albo cechy osobowościowe (np. wrażliwość, delikatność itd.).
Nasze poczucie szczęścia często wiąże się z poczuciem spełnienia, rozumianego też jako subiektywna ocena mnie samej. Zachwiana samoocena często aktywuje blokady tzw. „kajdany niemocy”, o których była mowa powyżej. Może nas to wykluczać z różnych aktywności np. mając problem z opuchniętymi nogami będziemy niechętnie brać udział w pieszych wycieczkach w obawie, że nogi mogą odmówić nam posłuszeństwa w trakcie wyprawy. Kłopotliwe może też okazać się wyjście na plażę lub też ubranie ulubionej spódnicy odkrywającej nasz defekt, wówczas wybierzemy inną odzież, która zakryje to, co w naszej ocenie nie powinno ujrzeć światła dziennego. To wszystko można traktować jako „hamulce”, które nas blokują i nie pozwalają na bycie sobą w pełni.
Inną barierą może być nadmiar obowiązków, co sprawia, że jest nam trudno wygospodarować czas dla samej siebie. Znalezienie przestrzeni dla siebie jest bardzo ważne, ponieważ pozwala zachować równowagę. Potrafi być również zbawienne w sytuacjach przemęczenia fizycznego, jak również psychicznego.
Nie zawsze jednak jest to proste, zwłaszcza dla kobiet. Pełnią one m.in. rolę opiekuńczą względem innych (dzieci, parterów, rodziców), często zapominając o sobie albo nie mając już chwili na siebie. Z wiekiem zdobywane doświadczenia skłaniają jednak do refleksji i wyciągania wniosków, dlatego często kobiety w wieku dojrzałym skuteczniej potrafią zadbać o miejsce i przestrzeń dla siebie. Potrafią w bardziej stanowczy sposób powiedzieć na czym im zależy, zaznaczyć swoje granice. Tym samym są bardziej świadome siebie i stają się pewniejsze siebie.
Sposób wyrażania siebie wpływa również na jakość związku. Jeśli jestem pełna obaw, mam kompleksy, jestem skryta, nieufna, wówczas w naszym związku może brakować spontaniczności, radości, otwartości. W obawie przed oceną możemy unikać bliskości, chcąc ukryć np. nasze kompleksy. Może to również wpływać na zaburzenie komunikacji pomiędzy partnerami. Osoby o niskiej samoocenie mają większą skłonność do wychwytywania negatywnych o sobie informacji. Mają również tendencję do lekceważenia i nie traktowania poważnie pozytywnych komunikatów na swój temat. Takie podejście może zakłócać dialog i może być bardzo bolesne dla obydwojga partnerów. Niekiedy pewność siebie może zostać zakłócona chociażby poprzez porównywanie się z młodszymi koleżankami. W sytuacjach takiego zachwiania warto pomyśleć o mocnych stronach osób w wieku dojrzałym, a są nimi: doświadczenie, umiejętność przewidywania konsekwencji, dojrzałość emocjonalna, konsekwencja w działaniach, poglądach, odporność na stres. Warto skupiać się na naszych wewnętrznych zasobach. Na tym, że mój wiek jest moją mocną stroną, a za każdą zmarszczką stoi jakieś cenne doświadczenie, które mnie ukształtowało. Taka perspektywa jest bardziej konstruktywna. Zamiast się frustrować, że młodsze koleżanki są bardziej spontaniczne czy bezpośrednie, zwróćmy uwagę na to, że nasza ostrożność czy wiedza merytoryczna jest równie cenna. Zamiast zazdrościć sprawności fizycznej i udziału w maratonie, zadbajmy o naszą aktywność. Może nie dla każdego odpowiednim miejscem jest crossfit, ale za to nordic walking może się okazać atrakcyjną aktywnością.
Aby móc nabrać pewnego dystansu kluczowa jest akceptacja. Jest ona miarą dojrzałości i pomaga w pielęgnowaniu swoich mocnych, jak również słabszych stron. Każda kobieta bez względu na wiek ma wiele do zaoferowania światu. Dbajmy zatem o siebie, będąc wobec siebie życzliwym i wyrozumiałym.